poniedziałek, 29 lipca 2013

001

Tytuł:
Zakochany Idiota
Autorstwa:
Viva

Rozdział 1


- Wow - wyrwało mi się.
Stałem właśnie przed swoją nową szkołą i zarówno domem. Akademik z internatem. Akademik? Ta, jasne. To był gigantyczny pałac. Na pierwszy rzut oka strasznie przypominał Hogwart. Tyle że nie stał na jakiejś wysepce tylko pośrodku lasu, oddalony od miasta sto kilometrów. Całkowita izolacja uczniów przed cywilizacją...
Ale i tak się cieszyłem. Jakoś nie wierzyłem, że będę tęsknić za swoimi rodzicami snobami i siostrą rozpuszczoną platynową blondi. Miałem ich głęboko w tyłku!
Szofer wyjął moje walizki z bagażnika lincolna. Chciał mi pomóc w ich taszczeniu do budynku, ale podziękowałem, uścisnąłem dłoń na pożegnanie i sam trudziłem się ze swoimi rzeczami.
Rozpoczynał się wrzesień. Niedługo, dokładnie za dwa dni zacznie się nauka. Byłem mądry, więc zbytnio nie przejmowałem się tym faktem. Zresztą, w każdej chwili mogłem uciec do swojego starszego, przyszywanego brata, Hinty. Rodzice adoptowali go po tym jak jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Ja wtedy miałem pięć lat, a on dziesięć.
Wyminąłem mały tłum uczniów i ich rodziców. Znałem już numer swojego pokoju i wiedziałem gdzie on jest. Mój ojciec był przyjacielem dyrektora, a na dodatek sam uczęszczał do tej placówki w moim wieku. Dlatego przed wyjazdem zamęczał mnie wskazówkami co gdzie jest w szkole.
Pokój numer 52 był w zachodniej części, na końcu korytarza na trzecim piętrze. Chociaż z zewnątrz to był Hogwart, w środku było kompletnie inaczej.
Kluczem miałem zamiar otworzyć drzwi, ale były już otwarte. A więc mój współlokator już był w środku. Nie wysiliłem się nawet na sztuczny uśmiech, chociaż powinienem, tylko wparowałem do środka. Chłopak w moim wieku siedział oparty plecami o ścianę przy swoim łóżku, w kącie pomieszczenia.
- Oi, jestem Matt Hiteku - przedstawiłem się, nawet na niego nie patrząc.
- Uber Slowe - odparł typowym, męskim głosie po mutacji.
Odstawiłem walizki i wreszcie zaszczyciłem go spojrzeniem.
Był mojego wzrostu, tak sądze. Wysportowany, z szarokimi barami. Na kwadratowej szczęce miał jednodniowy zarost. nos miał lekko skrzywiony, pewnie od jakiegoś złamania. Oczy koloru głębokiej czekolady oceniały mnie wzrokiem tak samo jak ja go teraz. Wyglądał jak typowy, staromodny chłopak. Nawet brązowe włosy miał długie do ramion, związane z tyłu w kitkę.
- Wyglądasz jak dziewczyna - stwierdził ze złośliwym uśmiechem.
- Wal się - odparłem chłodno.
Nie był pierwszym, który mi to mówił. Co miałem na to poradzić? Miałem metr sześćdziesiąt dziewięć, byłem chudy, a raczej szczupły, z długimi nogami. Talia, ta, miałem talie, ale taką delikatną. Twarz pociągłą, bladą, zresztą jak całe ciało. Oczy jasnoniebieskie, włosy ciemnoblond, lekko za długie i bujne. Usta, pełne i czerwone, idealnie wycięte. W dzieciństwie wielokrotnie ludzie mylili mnie z dziewczyną. Może i wyglądałem jak delikatna dziewczynka, ale tak naprawdę to byłem chłodnym gnojkiem. Nienawidziłem wszystkim oprócz Hinty. No i mojego starego nauczyciela od matematyki.
Zerknąłem na zegarek. Przyjechałem tutaj dość późno, więc teraz była już dziewiętnasta, a słońce już zachodziło. Kolacji jeszcze dzisiaj nie miało być. Jak ktoś chciał, to wbijajał do kuchni i błagał kucharki. Tak, ojciec mi to wszystko mówił.
Rozglądnąłem się po pokoju, ignorując szczerzącego się Ubera. Było to pomieszczenie stosunkowo dużych rozmiarów. Z dwoma łóżkami, dwoma biurkami i dwoma komodami na rzeczy. I jeden duży regał na książki. Do tego była łazienka, do której się skierowałem, po tym jak wyjąłem z walizki rzeczy na zmiane. Spociłem się.
Miałem do wyboru prysznic lub wannę. Wybrałem to pierwsze. Ekologia ponad wszystko.
Rozebrałem się do naga i wszedłem do kabiny. Odkręciłem gorącą wodę i z westchnieniem poddałem się ciepłym strumieniom.
Gdy zmyłem z siebie pot i takie tam, wróciłem do pokoju. Z westchnieniem lubości zauważyłem, że Uber zniknął. Nie wiem czemu, ale chyba go zbytnio nie lubiłem. Chociaż wymieniliśmy zaledwie parę zdań, już mnie denerwował. I czemu siedział skulony w kącie, skoro miał miękkie łóżko i pufę? Jakiś psychol?
Ubrany w luźne dżinsy i czerwoną koszulkę zszedłem na dół do holu, wiążąc przy okazji buty. Szukałem małego sklepiku gdzieś w północno wschodniej części, by móc kupić sobie picie. Zauważyłem, że większość ludzi schowała się w pokojach, a tylko niektórzy chodzili po szkole i zwiedzali.
Znalazłem mały sklepik. Miał wszystko idealnie ułożone, były w nim słodycze, napoje, gazety i takie tam różne. Za ladą stała niska staruszka z pooraną zmarszczkami twarzą. Miała straszny, zezowaty wzrok, różową czuprynę na głowie, a ręce palce u rąk powykręcane w różnych kierunkach. Gdy mówiłem czego chcę, taksowała mnie wzrokiem, jakby chciała mnie poderwać.
Wyszedłem ze sklepiku, pijąc nestea. Niestety zagapiłem się i wpadłem na jakiegoś chłopaka. Oblałem napojem siebie i jego. Nie byłoby to takie straszne, gdyby nie fakt, kogo tak naprawdę teraz spotkałem.
Davida Veaka, mojego eks.
- Och, Matt - powiedział szczerze zaskoczony. - N-nie wiedziałem, że ty też tu będziesz się uczył...
- Taa, ja też - przyznałem speszony, wycierając dłonią usta. Koszulka przykleiła mi się do torsu. - A więc jednak będziemy się widywać, czy tego chcemy czy nie...
Odwrócił wzrok. Tchórz. Najpierw mnie zdradził, porzucił i oszukał, a teraz wstydzi się spojrzeć mi w oczy. Naprawdę, wstyd mi za to, że się z nim związałem.
- No to więc tak - zacząłem lekko wkurzony. - Unikamy się, tak? Jesteśmy tylko starymi znajomymi?
 David zawahał się, co zdążyłem zarejestrować.
- M-może jednak... moglibyśmy zacząć od nowa...
- Co? - zdziwiłem się. Chyba miałem problemy ze słuchem, bo nie wierzyłem.
- Mo-moglibyśmy zacząć od nowa się spotykać - zajęknął się, cały zarumieniony. - No wiesz, spróbować być znowu parą. Bo... przez te pół roku, ja naprawdę za tobą tęskniłem. Szczerze żałuję tego co zrobiłem.
Przekrzywiłem głowę na bok, nie mogąc uwierzyć, że on mówi serio. Ale David nigdy nie rumienił się bez powodu. Czyli on naprawdę chce się ze mną zejść ponownie. Ale czy ja miałem mu dać szansę? Byłem gejem, czułem to już odkąd skończyłem dwanaście lat. David był moim pierwszym i jedynym partnerem. Naprawdę bolało mnie jak odszedł do innego chłopaka, starszego i bardziej doświadczonego. Kochałem go, więc mocno cierpiałem, ukrywając swoją orientację.
- Wiesz, David, myślę, że...
Nie dane było mi skończyć, bo David nagle nachylił się, dotknął dłonią mojego karku i mnie pocałował.

Hejka

Hejka. Ten blog jest poświęcony tematyce Yaoi i Shounen ai. Jakby ktoś nie był wtajemniczony, to to są opowiadania boyxboy. Jednym słowem o słodkich (nie zawsze) miłostkach dojrzewających chłopców. Jak się komuś nie podoba, to prosto z mostu piszę WYPAD. Z góry zachęcam do komentowania, a także przepraszam za jakiekolwiek błędy.