Rozdział z dedykacją dla Neyasu -san. Witam i dziękuję za miły komentarz :) Mam nadzieję, że spodoba Ci się moja twórczość
- Ja po prostu
chcę zapomnieć choć na krótko chwilę.
Po tych słowach
wszystko nastąpiło falami. David podniósł się na łokciu i wsunął palce w moje
włosy. Przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Taak. Dalej bardzo na
mnie działał. Bardziej niż przy naszym ostatnim razie.
Nasze języki
tańczyły ze sobą, a moje dłonie wędrowały po jego ciele, nie mogąc znaleźć
sobie miejsca. Te delikatne mięśnie... silne barki. Och. Tęskniłem ze nimi.
David przewrócił
mnie na łóżko i usiadł na mnie okrakiem. Zdjął z siebie koszulkę, a ja w
świetle księżyca wpadającego przez okno widziałem tylko jeden jego bok.
Podniosłem rękę i
dotknąłem cienkich blizn na podbrzuszu. Przymknął oczy i westchnął, drżąc od
mojego dotyku. Po chwili splótł obydwie nasze dłonie i uniósł je nad moją
głowę. Pocałował mnie w policzki i usta, a potem gorącymi wargami zjechał niżej
na szyję. Zaczął ssać moją skórę, pozostawiając gorące ślady.
Jęknąłem, gdy
całował mnie po torsie. Ach... Przyjemnie. Bardzo.
Zsunął ze mnie
spodnie i bokserki. Zarumieniłem się, gdy patrzył na mnie tak obnażonego w
słabym świetle księżyca. Nachylił się i pocałował mnie tam na dole. Wygiąłem
plecy w łuk i palcami jednej ręki uczepiłem się pościeli, a drugiej wplotłem we
włosy Ubera.
Boże... Tymi
swoimi gorącymi ustami doprowadzał mnie do szaleństwa. Wiłem się pod nim i
zagryzałem wargi, by nie krzyczeć. Nie chciałem nikogo obudzić z innych pokoi,
o ile spali. Nie miałem pojęcia, czy ściany są cienkie, czy grube. Wolałem nie
ryzykować i głośno nie krzyczeć.
- N-nnn...
Ddavid...
Byłem na granicy.
Czujący to chłopak uśmiechnął się jedynie perfidnie i przyśpieszył, na co ja
przestałem nawet oddychać.
- Aaaach... O
Boooże! - wyjęczałem i spazmatycznie zadrżałem, sapiąc z przyjemności.
- Chyba ci się
podobało - zauważył David, nachylając się nade mną.
Patrzyłem na
niego zamglonym wzrokiem, dalej drżąc i sapiąc. Obserwowałem jak rozpina
rozporek i ściąga z siebie spodnie. Jego bokserki były w stanie typowego
namiotu, co mnie tylko znowu podnieciło. O Boże. Ale ze mnie niewyżyty
erotoman!
David ściągnął
bieliznę, a ja aż jęknąłem. Urósł nie tylko wzrostem... Milutko.
Chłopak nachylił
się i pocałował mnie w czoło, by uspokoić. Złapał moją nogę w kolanie i oparł
na swoim ramieniu. To samo zrobił z drugą. Zacisnąłem palce na poduszce ponad
moją głową i głośno westchnąłem, gdy naparł na mnie najpierw palcami, a po
chwili czymś większym.
Taaak... Był tak
samo delikatny jak go zapamiętałem...
*
Obudziłem się jak
już świtało. David leżał koło mnie i obejmował nagim ramieniem, a nogę
przerzucił przez moje biodra. Był ciężki.
Pstryknąłem go w
nos, na co jęknął zaskoczony i cofnął się.
- Wstawaj, leniu
- mruknąłem. - Idź do siebie, bo zaczną coś podejrzewać. Za godzinę jest
śniadanie.
- Nie chcęęęę -
ziewnął. - Daj mi jeszcze pospać, plosseee!
- Mowy nie ma,
wstawaj!
Burknął pod nosem
i usiadł na łóżku, przecierając zaspane oczy.
- A w nocy było
tak milutko... - stęknął zawiedziony.
- Ostrzegałem,
nie obiecuj sobie niczego - przypomniałem. - To było tylko jednorazowy
przypadek.
Uniósł brwi i
prychnął. Obrócił się do mnie i objął ramionami, cmokając w policzek. - I tak cię dalej kocham - mruknął.
Wywróciłem
oczami. Bosh... Co za facet! Ale przyznaję, było milutko. I to... bardzo.
Aż się
zarumieniłem. Odwróciłem szybko głowę, by ukryć ten fakt przed przecierającym z
zaspania oczy Davidem. Nie. I tak widział mnie już w nocy w bardzo krępującej
sytuacji... chociaż robiliśmy to już wiele razy, gdy byliśmy parą jako młodsi.
Ale, Ale! To dalej nie zmieniało faktu, że zawsze się zawstydzałem, okej?
Nogą zepchnąłem
Davida z łóżka. Krzyknął zaskoczony, gdy uderzył gołym tyłkiem o ziemie.
- Czemu to
zrobiłeś?! - syknął.
- Bo mnie
zdenerwowałeś.
- Niby kiedy?! -
zawołał z oburzeniem.
- Ee... No
właśnie teraz! - warknąłem zmieszany.
- Ale kopnąłeś
mnie wcześniej!
- Przewidziałem
przyszłość - mruknąłem.
- Matt Hiteku! -
zagrzmiał, ale dostał poduszką po łbie. - Aua!
Klnąc pod nosem
zaczął się zbierać. Z założonymi rękoma patrzyłem jak to robi, zerkając
ukradkiem na blizny. Ech... Wariat. Czy on... mówił wczoraj prawdę? Całkowitą.
Ale pomyślmy rzeczowo. Może i miał rację mówiąc, że nie będę chciał go znać,
ale mógł chociaż spróbować. Fakt, Hinta go nienawidził, ale...
Z zamyślenia
wyrwał mnie lekki pocałunek w czoło. Zaskoczony podniosłem wzrok i popatrzyłem
w oczy uśmiechniętego Ubera.
- Zobaczymy się
na śniadaniu, Mati. Nie unikaj mnie, dobrze?
Pokiwałem jedynie
głową, przyciskając kołdrę do nagiego ciała. David poczochrał mi włosy i
wymknął się cicho z mojego pokoju.
- Ba.. Baka -
wyszeptałem zarumieniony.
Podniosłem się i
zamknąłem za Davidem drzwi. Na boso poszedłem do łazienki. W niemal każdym
pokoju była prywatna, aby zapobiec podglądania. Moja, w moim nowym pokoju, nie
różniła się niczym niż ta poprzednia.
Wszedłem do
kabiny prysznica i odkręciłem wodę. Była gorąca, ale przyzwyczaiłem się szybko
do tej temperatury. Z westchnieniem lubości zmywałem z siebie zarówno jak i mój
i Davida pot po przeżytej razem nocy. On zapewne zrobi to sami.
Wysuszyłem się
ręcznikiem i zerknąłem na zegarek. Pół godziny do śniadania. Tak więc ubrałem
się w mundurek i zdjąłem pościel. Złożyłem ją w równą kostkę i zacząłem się
zastanawiać, skąd wytrzasnąć nową. Wiedziałem, że dwa razy w miesiącu, gdy
uczniowie wyjeżdżali do pobliskiego miasteczka, sprzątaczki zajmowały się tego
typu sprawami... Ale ja miałem ubrudzoną pościel już pierwszego dnia nauki!!!
Spakowałem
odpowiednie książki do plecaka i wyszedłem z pokoju. Zamknąłem drzwi, a klucz
schowałem do kieszeni spodni.
Zszedłem na dół,
witając się po drodze z Jodie i Lili. Machali mi także jacyś chłopacy, chyba z
mojej klasy. Nie pamiętałem ich imion.
- Możemy przy
tobie usiąść? - spytała Jodie i Lili, a także jakiś chłopak i jego dziewczyna.
- Siadajcie -
odparłem, ciesząc się, że nie będzie miejsca dla Davida.
Gadając o nic nie
znaczących rzeczach jedliśmy śniadanie. Panował gwar, ale jak to w szkole. Było
fajnie. Do czasu gdy Lili nie wypaliła z tekstem:
- Czyli David cię
przeleciał?
Wyplułem kawałki
płatków na stół. Zacząłem się krztusić, a Lili z chytrym uśmieszkiem klepała
mnie po plecach.
- O czym ty
gadasz? - pisnąłem.
Lili kiwnęła na
Jodie, a ta z kieszeni sweterka wyjęła dziesięć dolarów. Ta pierwsza śmiała się
złośliwie.
- Co wy robicie?
- spytałem zaskoczony.
- Założyli się,
kiedy David spędzi z tobą noc - wytłumaczył chłopak naprzeciwko mnie.
- ŻE CO??!! -
wrzasnąłem na pół sali.
- Ja zakładałam
pierwszy tydzień - mruknęła Lili. - Jodie dawała ci trochę więcej czasu, no ale
cóż. Ja miałam rację!
Świdrowałem ją
wzrokiem. Co za... cholerna idiotka!
- Baka!!! -
ryknąłem wściekły.
Cała stołówka
momentalnie ucichła.
Ups...
*
Chodziłem cały
wściekły, odkąd tylko skończyłem jeść śniadanie w obecności Szurniętej Lili.
Ugh...
Davida nigdzie
nie spotkałem. I dobrze, bo bym go chyba rozszarpał. Lekcje minęły zadziwiająco
szybko. Starałem się iść wtopiony w tłum, dzięki czemu nie zauważył mnie Uber i
David.
Po skończonych
lekcjach, pół godziny przed obiadem, poszedłem do biblioteki. Chciałem
przynajmniej ukradkowo popatrzeć na Bibliotekarza. Znałem jego imię i nazwisko,
ale przypadło mi do gustu Bibliotekarz.
Siedziałem przy
jednym ze stołów i ukradkowo zerkałem na mężczyznę, który układał książki na
półkach. Byłem smutny przez to, co wczoraj zobaczyłem, ale przecież to było do
przewidzenia. Nie każdy jest homo. Większość populacji to jednak hetero, tak?
Westchnąłem i
przymknąłem zeszyt. Odchyliłem się w tył na krześle i zamknąłem oczy. Byłem
zmęczony, co nie było dziwne po wyczerpującej nocy z Davidem... Tyłek mnie
bolał, Bibliotekarz był hetero, a ja mam problem z Hintą i jego byłym, Uberem.
Co to jest za życie, co?!
No ja się pytam!
W pewnym momencie
lekko przysnąłem, ale szarpnięcie krzesła w tył szybko mnie wybudziło. Z
krzykiem zacząłem się przewracać, ale w ostatniej chwili ktoś mnie złapał.
Zaskoczony, lekko zdyszany, popatrzyłem w górę i napotkałem wzrok niebieskich
oczy zza szkiełek okularów.
- Pan
Bibliotekarz - wyszeptałem.
- Jesteś cały?