środa, 26 marca 2014

034

Czy ten rozdział jest krótki? Hm. Według mnie średni, ale i tak znajdzie się ktoś, kto powie, że jest on krótki, prawda? Eh... Napisałam Idiotę, biorę się za Wojnę. Piszę i piszę, ale cały czas wszystko zmieniam, więc wychodzi na to, że i tak jestem w punkcie wyjścia. Masakra.
Mam nadzieję, że się podoba. Mam prośbę, by po przeczytaniu zagłosować na ankietkę tam z boku --->. Nowa jest c: Ale dopiero po przeczytaniu! 
Ach, prawie bym zapomniała. Dziękuję za miłe komentarze. I za pomoc w diagnozowaniu choroby Matta! Kocham Was ludzie, naprawdę <3

Rozdział 34
Pięć lat później, Nowy Jork

- Matthiew! Ułożyłeś książki w dziale dziecięcym?!
- Tak, szefowo - odparłem i napiłem się coli z puszki.
- Po przerwie pokaż Brianowi jak wbija się nowe książki do systemu, okej?
- Dobrze!
Stephanie wyszła z pokoju i zamknęła drzwi z cichym trzaskiem. Dopiłem do końca i zawiązałem sznurowadła prawego adidasa. Wstałem z ciemnej kanapy i skorzystałem z toalety dla personelu. Myjąc dłonie w białym zlewie, gapiłem się na swoje odbicie w lustrze.
Przez pięć lat zdąrzyłem się zmienić. Gdy chodziłem do tamtej prywatnej szkoły, byłem raczej chudy, niski i nijaki. Zresztą, już sam za dobrze siebie nie pamiętałem. Zniszczyłem wszystkie zdjęcia i dokumenty z mojego dzieciństwa i z okresu uczęszczania do szkoły StClooba. Zerwałem niemal wszystkie znajomości, przestałem kontaktować się z rodziną. Chciałem być samodzielny. Nie chciałem na nikim polegać.
Z taką właśnie myślą przewodnią po ukończeniu szkoły - przeniosłem się do publicznego liceum - wyprowadziłem się z domu i wyjechałem do NY. Znalazłem sobie pracę i mieszkanie, zacząłem ćwiczyć. Poznałem Alexa Britane, z którym zacząłem uprawiać jogging i koszykówkę. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Po dwóch latach znajomości mogliśmy się spokojnie zacząć nazywać parą. Kochankami.
Dzięki wspólnym ćwiczeniom z Alexem wyrobiłem sobie trochę ciało. Jakimś cudem udało mi się wzrostem dobić do metra siedemdziesięciu sześć. Zamiast być chudym, byłem wysportowany.
Zmieniłem się trochę z wyglądu. Znowu zapuściłem włosy, teraz aktualnie sięgały mi do połowy pleców, a przedziałek miałem na środku głowy. Miałem pociągłą twarz, która przez te pięć lat z chłopięcej stała się męska. 
Często cieszyłem się, że tamten Matt zniknął.
Alex wiedział co się wydarzyło w moim życiu pięć lat temu. Wyznał mi nawet, że zacząłby się ze mną na poważnie umawiać o wiele wcześniej niż po dwóch latach znajomości, ale bał się, że mnie zrani, albo że odrzucę go ze względu na moją przeszłość.
 Czasem zdarzały się śmieszne sytuacje, że ja, aktualnie dwudziestojednoletni młody mężczyzna, byłem o wiele poważniejszy niż on, dwudziestopięciolatek. Po prostu on czasem wciąż bujał w obłokach i zachowywał się jak nastolatek. To w nim lubiłem. No i nie tylko to. Alex to typowy przystojniak, po którym kobiety nie spodziewałyby się, że preferuje swoją płeć. Jest wysoki - ma ponad metr dziewięćdziesiąt wzrostu - wysportowany, z wąskimi biodrami i silnymi ramionami. Kwadratowa szczęka, burza czarnych, roztrzepanych włosów i szare oczy. Oprócz wyglądu miał także świetną osobowość. Zabawny, szarmancki. Można by rzec, że Alex to ideał.
Ale jak to wiadomo, ideały nie istnieją. Alex miał parę negatywnych cech. Mianowicie:
Nie potrafi gotować, wszędzie gdzie się pojawia, zostawia za sobą gigantyczny bajzel, ma tendencję do zasypiania gdzie popadnie i zakładania dwóch różnych skarpetek. Lecz to w pewien sposób czyniło go słodkim. 
Przynajmniej według mnie.
Wyszedłem z pokoju dla personelu i nucąc pod nosem przeszedłem pomiędzy regałami z książkami do stanowiska informacji, gdzie stał Brian, nasz nowy pracownik. Ach, zapomniałem wspomnieć, że pracuję w księgarni.
- Co tam, Brian? Zabieramy się do roboty? - spytałem z uśmiechem.
- T-tak, panie Hiteku - odparł drżącym głosem.
Brian miał siedemnaście lat i zaczynał tu pracować na pół etatu,  by wspomóc finansowo swoją rodzinę. Miło z jego strony, prawda?
Zacząłem pokazywać chłopakowi jak wbija się nowe książki do systemu księgarni. Po dziesięciu minutach podeszła do mnie Stephanie z zacieszem na buzi.
- Kochany, przyszedł po ciebie twój chłopak - powiedziała, a ja dostrzegłem jak Brian się zarumienił. - Możesz wyjść dzisiaj wcześniej.
Ponad jej ramieniem dostrzegłem wysoką postać Alexa przy wejściu do księgarni. Ubrany był w idealny garnitur i... czarno-czerwone trampki. Każdy w księgarni i w moim budynku mieszkalnym wiedział, że jestem  gejem i chodzę z Alexem. Uznałem, że ukrywanie się jest bez sensu. Za dużo zawiłości i problemów. Alex podzielał moją opinię. 
Poszedłem do pokoju dla personelu i wziąłem swoje rzeczy. Zapiąłem każdy guzik szarego płaszcza i idąc w kierunku Alexa pożegnałem się z Samanthą, Brianem i Bellą.
- Cześć, kociaku - przywitał mnie Alex i pocałował krótko w usta.
- Fajne buty. Stylowe - mruknąłem.
- No wiem - zachichotał. Gdy się uśmiechał, wyglądał jak chłopczyk, a w policzkach pojawiały mu się słodkie dołeczki. - Miałem dzisiaj zebranie rady w sprawie wielkiego przetargu z Chinami. Dzięki mojej elokwencji i wygadania, wybrali naszą firmę. Szef się ucieszył i dał mi awans oraz premię - dodał ucieszony. - Dlatego zabieram cię dzisiaj na kolację.
- Kolację? - zdziwiłem się. - Jest dopiero szesnasta, a nawet nie...
- Kociaku, najpierw pójdziemy do kina, na ten film, co chciałeś obejrzeć.
- Yay! Cudownie! - ucieszyłem się i zachichotałem.
Rozmawiając o codziennych błahostkach pojechaliśmy do mojego mieszkania i przebraliśmy się w wygodniejsze ciuchy. Alex zdjął garnitur i założył bojówki khaki oraz białą koszulę, a czarno-czerwone trampki zamienił na sportowe obuwie. Ja przebrałem jedynie koszulkę ze Snoopym.
Pojechaliśmy do kina, a potem prosto z niego na kolację do naszej ulubionej knajpki przy skrzyżowaniu 34 i 35 przecznicy. Może nie była to jakaś wykwintna restauracja, ale atmosfera była miła, a jedzenie - szczególnie kurczak z nadzieniem - było przepyszne.
Po zjedzeniu złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do mieszkania Alexa. Mężczyzna pracował jako biznesmen i zarabiał o wiele więcej niż ja, dlatego też mieszkał w ogromnym apartamencie, a nie w przeciętnym mieszkanku tak jak ja. Mimo to, częściej przebywał u mnie. Wiedzieliśmy, że wspólne mieszkanie byłoby o wiele tańsze i łatwiejsze, ale obydwoje wiedzieliśmy, że nasz związek na pewno nie będzie trwał wieczność, nawet jeśli teraz byliśmy bardzo ze sobą zżyci.
- Chcesz wziąć kąpiel, kociaku? - spytał mnie Alex, ściągając koszulę.
- Hai. Weźmy ją razem - zaproponował.
Uśmiechnął się i nachylił się, by mnie pocałować. Po chwili odsunął się i pogłaskał mnie po boku głowy, gdzie pod włosami dało się wyczuć bliznę po operacji. Pięć lat temu lekarze wykryli u mnie zaburzenie pracy mózgu. Podejrzewali u mnie nowotwór, robili mi setki dziwnych badań i operacji. Nie pamiętam nawet za dobrze tych wszystkich diagnoz, bo wszyscy w szpitalu - ba, co ja mówię, jeździłem od jednego szpitala do drugiego! - posługiwali się medycznym żargonem, więc niemal nic nie rozumiałem. Zresztą, miałem na to wywalone.
Po trzech miesiącach w końcu jeden z lekarzy udowodnił, że to było tylko podejrzenie nowotworu, więc tak właściwie nie byłem AŻ TAK poważnie chory. Zamiast tego miałem anemię.
Wzięliśmy z Alexem wspólną kąpiel, która skończyła się seksem w łazience. Potem przenieśliśmy się do sypialni.
Gdy w nocy leżałem wtulony w ciepły tors Alexa, jak zawsze planowałem sobie ogólny zarys kolejnego dnia. To był już mój nawyk. Wiadomo, że zawsze może coś wypaść, ale wolałem wiedzieć, co mogę i muszę jutro zrobić.
Skończyłem rozmyślać i pocałowałem Alexa w ramię. Mężczyzna przez sen mocniej mnie do siebie przytulił i zamknął w żelaznym uścisku. Gdy zasypiał, nigdy się nie wiercił. Zawsze spał w tej samej pozycji przez całą noc. Dlatego cały czas byliśmy do siebie przytuleni.
Lubiłem zasypiać w czyichś ramionach. 
Czułem wtedy, że nie jestem sam.

2 komentarze:

  1. A-ale co z Uberem? ;-; Nie spodziewałam się takiego rozdziału. No cóż, jednak się cieszę, że Matt jest szczęśliwy - oczywiście wnioskuję z tekstu.
    Czy to jest koniec ''Zakochanego idioty''?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej,
    rozdział fantastyczny, no, no Matt znalazł chłopaka i to takiego fajnego, no Alex jest cudowny, bardzo pozytywny
    weny dużo
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń