piątek, 16 maja 2014

038

No i jest. Nowy rozdział, tak jak obiecałam na stronce z Wojną. Jest tam nowy rozdzialik, jeśli jeszcze ktoś nie wie c: Co się będę rozpisywać? Nie ma się z czym rozpisywać. Jedynie dedykacja:
Dla słodkiej Yumi-chan <3 Nawet nie waż się zaprzestać pisania! Masz wracać i pisać. Proszę ;-;

Rozdział 38

Dwa dni później z samego rana znalazłem list w skrzynce. Lily jeszcze spała, więc w samotności usiadłem na łóżku w sypialni i wysypałem zawartość koperty na pościel. Na złożonej, białej kartce było wydrukowane proste, aczkolwiek lekko przerażające "Raz, Dwa, Freddy już cie ma". Ten tekst znałem z kultowego horroru Koszmar z ulicy Wiązów. Był to początek rymowanki, którą śpiewały dzieci chcące odgonić od siebie złego Freddy'ego.
Oprócz tej kartki w kopercie było jeszcze wiele zdjęć. Przedstawiały głównie mnie, choć na niektórych pojawiał się także Alex. Ujęcia były zrobione głównie, gdy byłem na zewnątrz.
Tego było już za wiele. Moje nerwy były w strzępkach. Poprzedniego dnia dzwonił do mnie niczego nieświadomy Alex i pytał się, co tam u mnie. Okłamałem go, mówiąc, że czuję się świetnie i wszystko jest okej. Tak naprawdę miałem ochotę wrzeszczeć na cały świat. Po nocach śnił mi się David, czasem miałem wrażenie, że widzę go w innych ludziach. Byłem jednym, wielkim kłębkiem nerwów.
Schowałem wszystkie zdjęcia do koperty. To samo uczyniłem z kartką. Potem wstałem z łóżka i na miękkich nogach podszedłem do szafy, z której wyjąłem szare dżinsy, białą koszulę i czystą bieliznę. Przebrałem się, słysząc jak Lili powoli się budzi i przeklina cały świat.
- Uch... E? Matt, idziesz gdzieś? - spytała zdziwiona Lili widząc mnie całkowicie ubranego i gotowego do wyjścia. Wyglądała prze dziwacznie w samej koszuli nocnej, na boso i z włosami sterczącymi pod różnymi kątami.
- Na policję - odparłem. - Wytłumaczę ci jak wrócę.
- O-okej. Tylko uważaj na siebie.
- Jak zawsze.
Wyszedłem ze swojego mieszkania i złapałem taksówkę. Jadąc na policję stałem w półgodzinnym korku, następnie tuż przed nami miał miejsce wypadek, taksówka cudem uniknęła kolizji z nagle hamującym kierowcą przed nami. W końcu, bo baardzo długiej przejażdżce dotarłem na miejsce. Zapłaciłem i wbiegłem do zatłoczonego holu policji, gdzie różni mundurowi prowadzili skutych kajdankami ludzi. Były to kobiety i mężczyźni. Jedni w garniturach, bardzo eleganccy, a jedni brudni, w podartych ciuchach, strasznie wytatuowani. Aż strach pomyśleć, że te dwa odrębne style spotykają się w wspólnej celi.
Poprosiłem o rozmowę z funkcjonariuszem, którego spotkałem dwa dni temu w księgarni, gdy ktoś się do niej włamał i zostawił mi wiadomość. Nazywał się Conall Lyall. Był Brytyjczykiem. Ale bez uprzedzeń! Nie żebym miał coś do Brytyjczyków, nawet jeśli w części jestem Amerykaninem.
Mężczyzna zmaterializował się koło mnie w ekspresowym tempie. Bez ceregieli powiedziałem o co chodzi i podałem mu kopertę. Wziął ją do ręki i przejrzał szybko jej zawartość. Potem zaprosił mnie do swojego biurka i długo ze mną rozmawiał na temat zaistniałej sytuacji.
*
Gdy wracałem do swojego mieszkania niespodziewanie zadzwonił do mnie Alex. Odebrałem stojąc na jednym z przejściu dla pieszych, z lewą ręką w kieszeni płaszcza.
- Cześć, Alex. Coś się stało, że dzwonisz do mnie tak wcześnie? - spytałem.
- Chciałem ci tylko powiedzieć, że wracam wcześniej - odparł rozweselony. - Stęskniłem się.
- A co z robotą?
- Wszystko zakończone sukcesem. Dlatego za dwie godziny mam samolot i wracam do Nowego Jorku. Cieszysz się?
- No jasne! - odparłem, chociaż tak naprawdę to się strasznie martwiłem.
- Coś się stało? Brzmisz... dziwnie - zauważył.
- Nie. Wszystko okej. Naprawdę. Nie mogę się doczekać, by się z tobą spotkać.
- Ja też, Matt. Ja też.
Rozłączyliśmy się po krótkiej wymianie kolejnych zdań. Wsunąłem telefon do kieszeni dżinsów i poszedłem w kierunku metra.
Gdy znalazłem się w domu, zostałem zaatakowany przez Lili, która przyparła mnie do muru.
- Gadaj co się dzieje - powiedziała ostro, a ja lekko zadrżałem. W takich sytuacjach nie wolno było denerwować Lili.
- Byłem na policji złożyć doniesienie - rzekłem.
- Czemu?
Westchnąłem i zdjąłem płaszcz oraz buty.
- Dostałem urokliwą kopertę pełną moich zdjęć. Ktoś mnie obserwuje. I wie nawet gdzie mieszkam.
Lili wydawała się wstrząśnięta tym faktem.
- To straszne. Co powiedziała policja? - zapytała.
- Powiedzieli, że sprawdzą, czy nie ma na kopercie jakichś nieznanych odcisków palców. Będą szukać. Rutynowa gadka.
- Jezu, Matt, jeśli to David...
- Nie mamy pewności, czy to on. Zresztą, nawet nie wiem czy on...
- Na pewno.
Westchnąłem i przeczesałem włosy palcami, co było błędem, bo były przecież związane, więc sprawiłem, że wiele niesfornych kosmyków opadło mi na twarz.
- Jestem głodny - stwierdziłem i poszedłem do kuchni szukając pożywienia.
- Ja też. Zamówimy coś? - zapytała.
- Czemu nie.
*
Tak więc skończyło się na tym, że siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy filmy, jednocześnie jedząc chińszczyznę. Podczas jeden ze scen z Megan Fox, zadzwonił telefon Lili. Dzwonił do niej Max. Przez długi okres czasu z nim rozmawiała, całkowicie ignorując moje istnienie, przez co musiałem wysłuchać wszystko ze szczegółami, gdy opowiadała swojemu narzeczonemu co mu zrobi, gdy wróci do domu i zaciągnie go do sypialni.
Co za perwera.
Po małym maratonie filmowym poszedłem się zdrzemnąć zaraz po wzięciu prysznica. Ległem na łóżko i od razu zasnąłem. Śnił mi się rzecz jasna David. A także Uber. To nie był miły sen.
Dlatego ucieszyłem się, gdy ktoś mnie z niego wybudził. Po zapachu od razu rozpoznałem, że to Alex. Z westchnieniem lubości podniosłem się lekko, objąłem go i pocałowałem usta, cały czas mając zamknięte oczy. Gdy się od siebie odsunęliśmy, powiedział:
- A teraz gadaj co się dzieje.

2 komentarze:

  1. Mimimi... Z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział ;_; Ciekawość wierci mi dziurę w brzuchu TT-TT
    AAAA!!
    To jest cudowne!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    dobrze, ze zgłosił to na policję, ciekawe kto za tym wszystkim stoi, Alex wrócił wcześniej, ciekawe czy się domyślił po zachowaniu Matta, czy Lili mu powiedziała...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń