A także za chwilkę dodam ankietę. Jaki według ciebie jest Matt Hiteku. Zapraszam do głosowania i z góry dziękuję!
Rozdział 11
Czułem się okropnie. Dzisiaj był dzień wypadu na miasto poza szkołą. Ja nie chciałem jechać, ale okazało się, że David zgłosił mnie bez mojej zgody. Cudowny chłopak...
Myślałem, że go zatłukę, jak się o tym dowiedziałem.
Tak więc teraz siedziałem w przepełnionym autokarze, słuchając wrzasków innych nastolatków i wąchając zapach stęchlizny. Blee. A na dodatek koło mnie siedział uchachany David cały w skowronkach. Chyba naprawdę chciał przedwcześnie umrzeć.
- Chcesz iść dzisiaj do kina? - spytał szeptem, nachylając się do mnie. - Obejrzymy wspólnie jakiś film. Co ty na to?
Wzruszyłem jedynie ramionami, dalej gapiąc się za okno. Byłem sfochany. I miałem to gdzieś.
- No nie obrażaj się - jęknął David i szturchnął mnie w ramię. - Przeprosiłem już, tak?
- I co z tego? - syknąłem wściekły. - Przecież doskonale wiesz, że nie lubię wycieczek. Żadnego typu. A w szczególności szkolnych! David!
Westchnął i przeczesał włosy palcami.
- Tak, wiem. Przepraszam. Ale chcę spędzać z tobą czas. Jak najwięcej - wyszeptał i zniżył głos jeszcze bardziej. - Przecież wiesz, że cię kocham, tak?
Prychnąłem ostentacyjnie i odwróciłem się do niego tyłkiem. A może mnie cmoknąć i tyle!
Dojechaliśmy na miejsce. Byłem zły na Davida, więc gdy tylko wysiedliśmy, wmieszałem się w tłumek uczniów, znikając mojemu ex. Widziałem, jak się za mną rozgląda, ale ani razu nie popatrzył w odpowiednim kierunku. Dobry chłopczyk.
Nauczyciele dali nam wytyczne. Mamy trzy godziny dla siebie. O ustalonej godzinie zjawiamy się na tym parkingu pod centrum handlowym i wracamy do szkoły. A więc przez trzy godziny będę unikał Davida i reszty. Cudownie.
Po prostu cudownie.
*
Stałem dosłownie jak wryty w ziemię. Nie mogłem ocknąć się z zaskoczenia, chociaż nie powinienem być zdziwiony, skoro już raz David mi to zrobił. Raz mnie zdradził i mogłem się spodziewać, że zrobi to po raz kolejny. Ale jednak było mi smutno.
A jak to było?
Cóż, chodziłem, a raczej włóczyłem się po całym terenie, szukając odpowiedniego miejsca na kryjówkę. Gdy wreszcie takie znalazłem, Ha! wielka niespodzianka. Zastałem Davida całującego jakiegoś patykowatego chłopaka jego wzrostu, który mruczał jak jakiś silnik samochodu, gdy David macał go rękoma po całym ciele. Obrzydliwe!
No i to mnie zabolało. Bo przecież ciągle powtarzał mi, jak mnie kocha, że już nigdy mnie nie zrani. Że mnie nie zdradzi. Co za gnój. Wredny, pieprzony gnój. Mam ochotę go zabić. Tu i teraz.
Ale się powstrzymałem. Zamiast tego, czując piekące łzy pod powiekami, wycofałem się z ciemnej, zakurzonej księgarni i skierowałem się do parku, który był oddalony od parkingu centrum handlowego jakimiś 50 metrami. Usiadłem na jednej z ławek, podciągnąłem kolana pod brodę i spuściłem głowę.
I dopiero wtedy pozwoliłem swoim łzom lecieć.
Nie chciałem się znów w nim zakochać, by nie czuć tego rozczarowania, gdy znowu coś spieprzy. Ale jednak koje uczucia wobec niego nie zgasły do końca, a ja teraz cierpiałem. Zastanawiałem się tylko też, dlaczego mi to zrobił, przecież było mu dobrze. Nie narzekał. Nie dawał mi żadnych powodów, bym myślał, że znów coś się dzieje. Tak więc dlaczego...
- Matt.
Nie podniosłem wzroku, ani się nie poruszyłem. To był Uber. Poznałem po jego głosie.
- Płaczesz?
Zaprzeczyłem ruchem głowy, ale to go nie przekonało. Usiadł obok mnie i objął ramieniem. Nie oponowałem. Pozwoliłem mu to robić, czując wszechogarniający żal i chęć wygadania się. Dlatego zanim spostrzegłem, ględziłem jak najęty, chlipiąc jednocześnie.
- Jestem żałosny - stwierdziłem na koniec. - Nie powinienem był mu ufać. Nigdy!
Pogłaskał mnie czułym gestem po głowie i znów przytulił.
- Nie prawda. To David jest żałosny. Nie zasługuje na ciebie, wiesz? To co zrobił, oznacza tylko to, że nie wie kogo ma tuż koło siebie. To kretyn i cienias!
Parsknąłem śmiechem. Gadał jak Hinta.
Na samą myśl o moim przyszywanym bracie, uśmiech zniknął z mojej twarzy. No tak, byli przecież parą... Zapomniałem.
- Hej, wszystko będzie dobrze, okej? - szepnął mi Uber do ucha. - Damy mu popalić.
- E? Co masz na myśli? - zdziwiłem się, ocierając zaczerwienione policzki.
Uber zmrużył oczy i odwrócił głowę, przez co jego brązowe, rozpuszczone włosy, zasłoniły mi widok na jego twarz. Ale po chwili znów na mnie spojrzał. Uśmiechał się drapieżnie.
- On cię nie widział, tak? Więc wciąż myśli, że ty nie wiesz. Skoro tak, to ty możesz upokorzyć jego. Zerwiesz z nim w jak najbardziej bolesny sposób.
Zmarszczyłem brwi.
- O czym ty mówisz?
- Doskonale wiesz, o czym mówię, Matt - mruknął konspiracyjnie. - I dobrze wiemy, że bardzo ci się to podoba, nieprawdaż?
Wydąłem policzki i usta. Musiałem wyglądać śmiesznie, bo Uber wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- To będzie prosta zagrywka. Pomogę ci.
Zmrużyłem oczy. Był zbyt miły.
- A co ty będziesz miał w zamian za to? - burknąłem.
- Jedną, dzisiejszą, noc w moich ramionach. Tylko to. Obiecuję, że po tym zrobię wszystko, byś zniszczył Davida.
Odwróciłem głowę. Seks. Chciał seksu za upokorzenie Davida.
- Dobra - westchnąłem. - Zgadzam się. Jedna noc, rozumiesz? JEDNA noc. Tylko tyle.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej i pokiwał głową.
- Okej. Pasuje.
- Przyjdź dzisiaj o dwudziestej trzeciej.
Podniosłem się i zanim zdążył mi odpowiedzieć, odszedłem jak najdalej. Powinienem czuć się okropnie, ale jakoś ta rozmowa mnie uspokoiła. Nawet fakt, że będę się dzisiaj z nim pieprzył, nie wzbudził we mnie zbytnio godnej uwagi reakcji.
Zamieniałem się w jedną, wielką, męską lalkę bez serca.
*
Starałem się zachowywać przy Davidzie naturalnie. Czyli dalej rzucałem mu mordercze spojrzenia za słodkie słówka. Nie połapał się, że coś wiem. Heh. Sukinsyn.
Jego nowy kochanek nazywał się Vinnie Polly. Skąd o tym wiedziałem? Ten gnojek miał czelność usiąść na fotelu przede mną i mnie zagadywać. Jakby nigdy nic nie było między nim i Davidem. Urgh! Miałem ochotę go zabić!
W szkole minąłem się na korytarzu z Uberem. Szturchnął mnie niby przez przypadek ramieniem i posłał delikatny uśmiech. Zarumieniłem się, chociaż sam nie wiem dlaczego. Może jednak wizja nas dwojga podczas wiadomych rzeczy trochę mnie zawstydzała.
Zjadłem kolację w towarzystwie Szurniętej Lili, Jodie, Rascala i Davida. Powstrzymywałem płacz, widząc uchachaną twarz mojego ex, bo strasznie cierpiałem. Ale musiałem być silny, prawda? Inaczej znowu przegram. A tego nie chciałem.
Spędziłem trochę czasu w bibliotece. Ale tym razem nie gapiłem się na Bibliotekarza. Po prostu czytałem książkę. Jakaś fantasy. Nawet fajna. Tyle że nawet podczas lektury, mój mózg ciągle odtwarzał scenę z Davidem i Vinnie.
W końcu uznałem, że czas przygotować się na spotkanie z Uberem. Wróciłem do swojego pokoju i posprzątałem książki na biurku i małym regale w kącie. Zebrałem rzeczy z łóżka i schowałem do szafy. Pościeliłem kołdrę i poduszki, a potem poszedłem pod prysznic. Stałem pod natryskiem, a woda spływała mi po ciele. Myjąc się, mimowolnie studiowałem swoje dziewczęce ciało. Lekka talia, delikatnie dłonie i cera. Długie nogi, co najśmieszniejsze, to nie miałem ciemnych włosków tylko jaśniejsze, więc nie wyglądały na typowe męskie owłosienie. Byłem żałośnie słaby i delikatny.
Wysuszyłem ciało i włosy. Uznałem, że trzeba je będzie trochę przyciąć, bo ciemnoblond kosmyki wpadały mi już do oczu i zasłaniały widok.
Ubrałem się w luźne spodnie dresowe i t-shirt. Uznałem, że te ciuchy będą najszybsze do zdjęcia i bez przeszkód. Chciałem ułatwić zadanie Uberowi.
Usiadłem w końcu na łóżku i czekałem. Wmawiałem sobie, że to nie jest tak, iż zaraz prześpię się z byłym chłopakiem mojego brata. Miałem tego świadomość, ale odpychałem ją jak najdalej. Nie chciałem zaprzątać tym sobie głowy.
Wreszcie, gdy wybiła idealnie dwudziesta trzecia, Uber zapukał do moich drzwi.
- Wchodź - krzyknąłem i poprawiłem się na łóżku.
Do pokoju wszedł zadowolony Uber. Ubrany był w krótkie do kolan spodnie Hawajki i za dużą, luźną czarną bluzę. Uśmiechał się delikatnie.
- A więc jedna, dzisiejsza noc - wymruczał pod nosem.
Jedynie na co było mnie stać to kiwnięcie głową.
Awww X3333
OdpowiedzUsuńNareszcie!!!
Dziękuję:
1. Za dedykację - odwdzięczę się i pomodlę się za ciebie c:
2. Za Ubera - chłopak w końcu ma szanse się wykazać X333
Tylko chciałabym żeby wyjaśnił się związek Hinty z Uberem. Ciekawa jestem co przyszywany brat ma Mattowi do powiedzenia, może do niego przyjedzie? - no to tylko taka propozycja c:
Mam nadzieję,że kolejny rozdział będziesz pisać w szybszym tempie od mojego, z niecierpliwością go wyczekuję c:
Wow. D: Rozdział bomba! Nareszcie trochę Ubera. \(9#3#9)/
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział!
Wrrr... Po pierwsze ja nie wiem jak to się stało, że nie wiedziałam/widziałam tego rozdziału... jak i 2 kolejnych Oo ... tzn dostałam 1 info o nowej notce, ale zobaczyłam to dopiero dziś... Gome ne! m(-__-)m Glupi, głupi, David no baka! Podły skurwysyn i tyle... mam nadzieję, że w kolejnych 2 rozdziałach zostanie porządnie upokorzony/zlany i wgl. Matt mu się odpłaci z nawiązką... powiedzenie "2x nie wchodzi się do tej samej rzeki..." w tym wypadku było jak najbardziej trafne, a "...ale można się wykąpać." widocznie utopiło Matt'a ;( Szkoda mi go... podziwiam jego cierpliwość.. ja w pierwszym odruchu był tam Davida zatłukła na jego miejscu... dopiero moją 2 myślą, po zrobieniu 1 kroku, było by wycofanie się i knucie ... słodkiej zemsty! XD Uber... 1 noc w jego ramionach? W sumie... zachowuje się inaczej niż na początku, mam nadzieję, że będzie ok ^^
OdpowiedzUsuń