Gome! Naprawdę przepraszam, że nie dodawałam rozdziału, ale zacięłam się na rozmowie Matta i pielęgniarki. Dopiero teraz się przełamałam i napisałam. Mam nadzieję, że się spodoba, chociaż końcówka jak dla mnie jest zacnie dziwna. Dziękuję za wszystkie komentarze. Gupia ;-; - przepraszam, że dodałam rozdział tak późno. Moja wina! Katsumi - uwielbiam twoje komentarze. Szczerze powiedziawszy po ich przeczytaniu mam ogromny zaciesz na twarzy i wielką ochotę pisania. A ty, Anka, to się nie odzywaj. A. I mam takie pytanie. Czy to opowiadanie jest romantyczne, nie jest romantyczne, a może jest dramatem? Jeżeli można, to prosiłabym o wasze opinie. Ty Anka się nie odzywaj, bo ukatrupię! A, Gupia ;-;, jestem dziewczyną. 100%! Chyba, że o czymś nie wiem -_- I mam 14 lat. Ta. Mało. Jestem gówniarą, wiem. A ty ile masz? Pochwal się! O ile możesz :)
Rozdział 19
Śniłem koszmar, który przeżywał w kółko od nowa. Gwałcący mnie David. To było straszne. Wrzeszczałem przez sen, ale z moich ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Tak strasznie... Tak strasznie się bałem, chciałem zakończyć to wszystko. Byłem gotowy się zabić.
Nawet... nawet myślałem o tym dość poważnie. Może tak byłoby lepiej? Zapomniałbym. Nie stwarzałbym żadnych problemów. Nigdy więcej...
Zamrugałem oczami, pozbywając się tych złych myśli. Znajdowałem się w szpitalu. Poznałem sale bo suficie i piszczeniu aparatur. Tylko... co ja tu robiłem? Czemu leżałem na łóżku, ubrany w szpitalną koszulę? Po tym jak się szarpałem z policjantem... nie pamiętam co było dalej.
Zacząłem się rozglądać. W sali nie byłem sam. W kącie przy jakichś papierach stała tamta pielęgniarka, którą pytałem o salę Davida. Podniosła na mnie wzrok i uśmiechnęła się.
- Obudziłeś się. To dobrze. Zawołam panią doktor. Leż spokojnie.
Wyszła, a ja dotknąłem palcami rurki podpiętej do mojego nosa. Abym się nie udusił, jak spałem, czy coś takiego.
Do sali weszła lekarka. Ta sama, która mnie badała i wezwała policję. Byłem na nią wściekły. Wściekły na maksa. Miałem ochotę ją zabić.
- Witam! - powiedziała z gromkim uśmiechem, ale gdy nie odpowiedziałem, zbladła lekko. - Przepraszam. Wiem, że nie powinnam. Przepraszam.
- Pani nie powinna się wtrącać! - syknąłem wściekły. - Sam mogłem to załatwić.
- Nie dałbyś rady - prychnęła, sprawdzając moją kartę. - Stchórzyłbyś już na starcie.
- I co z tego?! - pisnąłem. Zacząłem płakać. - Chcę, żeby Uber był na wolności! Zrobię wszystko! Pani nic nie rozumie!
Zacząłem płakać. Siedziałem na szpitalnym łóżku, wtulając twarz w białą pościel, zalewając się łzami. Nie potrafiłem się powstrzymać. Po prostu miałem już dosyć. Okropne obrazy wspomnień związanych z Davidem były koszmarem. Łzy spływały mi po policzkach, całe moje ciało drżało. Od szlochów, ale także z niewytłumaczonego strachu.
To było za dużo. Za dużo!!!
Poczułem nagle jak ogarnia mnie senność. Uniosłem się i popatrzyłem zdziwiony na lekarkę. Właśnie wysuwała igłę od strzykawki z kroplówki.
- Środek uspokajający - rzekła cicho, uciekając wzrokiem. - Powinieneś się wyspać. Jak się obudzisz, policja będzie chciała z tobą porozmawiać. Musisz być na siłach.
- Ja... nie chcę spać - stęknąłem, mrugając oczami. - Nie chce mieć koszmarów...
- Będzie dobrze - zapewniła. - Po tym leku będziesz spał jak zabity. Nie będziesz świadom swoich snów.
- Chcę zobaczyć Ubera - wyszeptałem, zamykając oczy. Robiłem się coraz bardziej śpiący. - Chcę go zobaczyć...
Zamrugałem i popatrzyłem na młodą lekarkę. Stała z założonymi rękoma, wbijając wzrok w ścianę. Wstydziła się spojrzeć na mnie.
Wirowało mi w głowie. Czułem się jakbym spadał. A gdy uderzyłem w twardą ziemię, uświadomiłem sobie, że już śpię.
*
Słyszałem głosy. Obudziły mnie one, ale nie otwierałem oczu. Podsłuchiwałem. Rozpoznałem je. To był Hinta i lekarka. Rozmawiali o czymś. Mój brat był szczerze wkurzony. Ledwo co się powstrzymywał przed wrzeszczeniem na kobietę.
- Przecież go pani badała - wywarczał cicho, zapewne bojąc się, że mnie obudzi. Cóż, już za późno... - To wszystko pani wina!
- Matt wtedy nie wykazywał żadnych objawów - odparła spokojnie lekarka. - Wyglądało to tylko na zwykłe złamanie ręki i pobicie. Domyśliłam się, że mógł być zgwałcony, ale obowiązuje mnie tajemnica lekarska. Nie przebadałam go tak dobrze.
- No właśnie! Gdyby pani odpowiednio zajęła się swoją pracą, Matt byłby zdrowy! Nie byłoby żadnych komplikacji! Może być pani pewna, że zgłoszę tą sprawę na policję!
- Ma pan prawo, ale niech mnie pan wys...
- Niech się pani zamknie! - krzyknął wściekły. - Proszę zejść mi z oczu, inaczej nie ręczę za siebie. I nie są to czcze pogruszki, jasne?
- Oczywiście.
Usłyszałem jej kroki. Wyszła, z lekkim trzaskiem zamykając drzwi mojej sali. Poczułem jak skraj szpitalnego łóżka się zapada, a Hinta łapie mnie za rękę. Pozwoliłem sobie na udawanie, że dopiero co się wybudzam. Nie chciałem denerwować mojego brata niepotrzebnymi pytaniami. A także po prostu nie miałem na to ochoty.
- Och, obudziłem cię? - spytał wystraszony, gdy zamrugałem i na niego popatrzyłem.
Mój przyszywany brat wyglądał niezbyt dobrze. Z worami pod oczami, ze zmierzwionymi włosami i zmęczonym spojrzeniem. Ubrany był w pomiętą koszulę i stare dżinsy.
- Nie... Nic się nie stało - mruknąłem. - Jest okej.
Pogłaskał mnie po głowie.
- Jak się czujesz?
- Otumaniony - wyznałem, a potem usiadłem na łóżku, podpierając się zdrową ręką. - Długo już tu jestem?
Westchnął i przetarł twarz dłońmi.
- Przyszedłeś do Davida tydzień temu - powiedział, a ja zdziwiony uniosłem brwi. - Straciłeś przytomność, gdy szarpałeś się z policjantem. Zasnąłeś na cztery dni. Potem się wybudziłeś, lekarka podała ci środek uspokajający. Obudziłeś się po trzech dniach.
- Wow. Długo spałem - zauważyłem zażenowany. - Czy... wiesz może...
- Przy jego sali stoi policjant, by nie uciekł - mruknął. - Postawiono mu już zarzuty. Nawet jego ojciec nic nie może wskórać, skoro twój tato się wkurzył, jak się dowiedział. Zrobiła się z tego ogromna sprawa.
- Rodzice... wiedzą? - wykrztusiłem.
- Tak. I są wściekli na Davida za to co ci zrobił.
Nosz jasna cholera. Ukrywałem przed nimi swoją orientację. Doskonale wiedziałem, że im by się to nie spodobało. Ojciec to homofob. Na dodatek sknera i ćwok! Miałby tylko kolejny powód do nazywania mnie bezużytecznym gnojkiem.
- A co z Uberem? - spytałem.
- Twój ojciec się za nim wstawił na policji. Dał mu swoich najlepszych adwokatów. Jeszcze w tym tygodniu powinien wyjść.
Zwiesiłem głowę, całkowicie załamany i wyczerpany. Wszystko mnie bolało. Ciało fizyczne, jak i moja psychika. To mnie powoli zabijało.
Rozejrzałem się po sali. Dopiero teraz dostrzegłem wiele kwiatów i balonów, które obijały się o siebie nawzajem tuż pod sufitem. Wiele kartek z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia walały się po całej sali. Na wolnym krześle siedział postawiony misiek. Od razu wiedziałem, że jest od Lili. Cóż, tylko ona była zdolna do dania mi wielkiego puchatego misia z wydłubanymi oczami, w sztucznej(chyba sztucznej) krwii, z ząbkowanym nożem w ręce i wyszytym upiornym uśmiechem. Milutko.
- Wszyscy za tobą tęsknią. Odwiedzali cię, ale ciągle spałeś. Ta dziwna dziewczyna... Lili... przychodzi codziennie - powiedział Hinta.
- Ta. Jest dziwna - parsknąłem śmiechem. - Hej, czy to ona pomalowała mi gips?
- Nudziło jej się - przyznał.
To było widać. Mój niegdyś biały gips, teraz był cały w dziwnych malunkach. Jakieś potwory, dziwne słowa. Nawet znalazłem słówka po Japońsku. Musiałem przyznać, że Lili ma ogromny talent.
- Przyszedł dwa razy też jakiś mężczyzna. Niejaki Max Lorens. Znasz go?
Opadła mi szczęka. Bibliotekarz? Bibliotekarz tu był? Czemu? Przecież... Hej, to dziwne!
- Rodzice też byli. Nawet Anabel - powiedział Hinta. - Tata powinien dzisiaj jeszcze przyjść. Jest w sądzie, załatwia wyjście Ubera.
- Aż tak się zamartwia? - zdziwiłem się. - Jest zdolny do czegoś takiego?
Hinta lekko się zarumienił i odwrócił wzrok. Było to bynajmniej podejrzane.
- Co jest? Co się stało? - spytałem.
- Szczerze powiedziawszy to mu trochę wygarnąłem, jak przyjechał po tym jak go powiadomiłem, że jesteś w szpitalu. Trochę się pokłóciliśmy... Złamałem mu żebro.
Otworzyłem szeroko oczy.
- Co żeś zrobił? Pobiłeś ojca?
- To był wypadek. Po prostu byłem wściekły!
Pokręciłem z niedowierzaniem głową. To było niemożliwe. Żeby Hinta kłócił się z tatą. Coś nowego. I świetnego zarazem. Przynajmniej on miał odwagę.
- Jak zareagował? Na wieść, że jego syn to gej? - szepnąłem po dłuższej chwili.
- Był wściekły... Ale przez to, że dowiedział się tak późno i to w takich okolicznościach. Nie był zły na ciebie. O wszystko obwinia Davida. Matka i Anabel powstrzymywały się od komentarzy. Podejrzewały, że możesz nie być hetero, więc to chyba nie był dla nich zbyt wielki szok.
Zmarszczyłem brwi. Nagle zaburczało mi w brzuchu. Hinta się zaśmiał i poklepał mnie po ręce.
- Pójdę po coś do jedzenia. A ty się stąd nie ruszaj.
Pokiwałem głową. Gdy wyszedł, przestałem się uśmiechać, bo było to zbyt męczące. Nie miałem siły na uśmiechy. Byłem już zmęczony tym wszystkim.
Po raz kolejny dopadły mnie myśli, które krążyły głównie wokół samobójstwa. To by przecież wszystko ułatwiło. Życie dla mnie by się skończyło. Jestem pewny, że wielu osobom by ulżyło. Byłem żałośnie słaby. Męczyłem ludzi wokół siebie. Ciągle musieli się o mnie martwić. Ciągle sprawiałem kłopoty.
Tak być nie powinno.
"Gdybyś nie był tak strasznie zaślepiony i naiwny, sam byś odkrył, kim jestem naprawdę. "
"Po prostu miałem ochotę cię wyruchać!"
"Wiesz co ci powiem? Nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Jesteś ode mnie uzależniony."
"Zabawię się z twoim ciałem tak jak tamtej nocy."
"Masz taką słabą psychikę, że wystarczy, że powiem jedno słowo, a znowu będziesz mój. "
- Zamknij się - szepnąłem sam do siebie. - Zamknij się, David.
"Jesteś żałosny."
"Będziesz błagał bym przestał, a gdy ja będę kontynuował, z bólu stracisz przytomność, słyszysz? "
- Błagam, daj mi spokój - wyszlochałem, wciskając twarz w poduszkę. - Zamknij się!
"Najpierw ty. Potem załatwię Ubera, tego brudasa. "
" Karałem siebie na różne sposoby, że cię zostawiłem. Strasznie... Strasznie tego żałowałem..."
" Kocham cię, Matti. Kocham jak nikogo innego."
- Dosyć! - wrzasnąłem w przestrzeń, zrywając się z łóżka i zataczając na podłodze. Igły powbijane mi w ręce odczepiły się gwałtownie, przez co otworzyły się rany. - Przestań!
Zawyłem, opadając na kolana na zimną posadzkę. Objąłem zdrową ręką się za głowę i zaszlochałem.
"I tak cię dalej kocham."
- ZAMKNIJ SIĘ!!!
Do sali wpadł przerażony Hinta. Złapał mnie za ramiona, ale ja ciągle wrzeszczałem. Chciałem żeby David się wreszcie zamknął. Miałem dosyć jego słów, głosu. Czułem jego okropny dotyk na swoim ciele. Czułem jego pocałunki i smak. To było obrzydliwe.
Miałem dosyć. David tu był. Wiedziałem to. Jego obecność przytłaczała. Słyszałem jego drwiący śmiech.
" Nie spodziewałem się ciebie. Czyżby tamta noc ci się spodobała? Chcesz powtórkę z rozrywki?"
- DOSYĆ! ZAMKNIJ SIĘ!
Ale on nie chciał zniknąć.
Hahahaha jak w pysk strzelił! Rówieśniczka - bardzo mi miło c:
OdpowiedzUsuńTo znaczy mam urodziny 16 listopada, ale rocznik ten sam i to się liczy ^^
Co do rozdziału to świetny, jak każdy...jestem strasznie ciekawa co dolega Mattowi, wygląda na to, że psychika mu też szwankuje - biedny ;-;
Co do gatunku to nie mam pojęcia i zawsze nie umiałam dobrze go określić. Yaoi, dramat, no coś w ten deseń. Wiesz, chciałabym też włączyć Ubera (no co ja poradzę, chłopak chol*** mi się spodobał), ale róbta co chceta, nie? I tak wyjdzie genialnie c:
Pozdrawiam, Gupia ;-;
Ej, ej i ej! Nie mów, że mając 14 lat jesteś gówniarą. D: Ranisz uczucia swojej rówieśniczki. ( 9, - 9)
OdpowiedzUsuńCo do samego tekstu jest dobry. c: Moim zdaniem jest to jak najbardziej romans posiadający po prostu wzloty i upadki. Jak każdy inny. Uczucia w bohaterach wzrastają dość powoli, co zapewnia nas, że opowiadanie nie skończy się po dwóch rozdziałach. Viva wstawiaj te rozdziały jak wstawiaj te rozdziały jak wsadzałaś kiedyś, bo aż mi się micha cieszy jak je widzę. Poza tym jak rozdziały będą dalej tak wspaniałe i cudowne, to sobie je na półce postawie ( O ile autorka pozwoli c: )
Biedny Matt, jeszcze tego brakowało żeby schizofremie miał :cc
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, wybacz, że z takim opóźnieniem... znowu, ale miałam trochę na głowie i nie miałam czasu przeczytać rozdziału od razu po przeczytaniu info. Ale dziękuję za powiadomienie ;** haha, cieszę się, że podobają ci się moje komentarze xd pisze co czuję... i tyle xD Biedny Matt... kurde... myśli samobójcze... tag bardzo nie ;A; jak nic potrzebny mu Uber (lub Bibliotekarz, bo nigdy nie wiadomo jak się zachowa Uber kiedy dowie się czyim bratem jest Matt i np. dowie się przez przypadek jak to naprawdę było) Zdecydowanie bardzo NIE podobała mi się rozmowa Hinty z panią doktor... "(...) byłby zdrowy!" i "Nie byłoby żadnych komplikacji!" - jakoś dobrze mi tutaj nie wróży, ale mam nadzieję, że to tylko moje przewrażliwienie... ;A; Kurcze... odpłynął na tydzień, mam nadzieję, że to o to chodziło, ale po zachowaniu braciszka i tej babki, mam co do tego wątpliwości... ehh... błagam! niech to bd moje urojenia xDD Hmmm... Uber wychodzi - faaaajnie! :) I cała rodzinka się dowiedziala co i jak... tu już nie tak fajnie, tym bardziej, że tata Matt'a to homofob, ale chyba nie będzie tak źle? Skoro jego syna skrzywdzono to powinien jakoś ten fakt przełknąć, schować dumę do kieszeni i zainteresować się porządnie swoimi dziećmi i nie komplikować im życia. Amen. haha, Lili - prezent bardzo w jej stylu xDD No i się doczekałam PAN BIBLIOTEKARZ pojawił się u niego... ciekawe czy sam z siebie czy z kimś, albo klasowa wycieczka się z tego zrobiła i każdy przyszedł? Mogę tylko gdyyyybać... Tak się zastanawiam czy chciałam coś jeszcze napisać? Chyba nie, znając życie, przypomni mi się jak już opublikuję ten komentarz, ale co tam xDD hahhahaha... No i jeszcze jedno... mam nadzieję, że skoro tatuś ma takie zajebiste wpływy i w ogóle to usadzi Davida do jakiegoś najgorszego więzienia, gdzie mu pokażą, że gwałty nie są fajne =.=" No i najważniejsze, mam nadzieję, że wszyscy pomogą Matt'owi się ogarnąć i nie wpadnie biedaczek mój w żadną poważną deprechę/paranoje czy inne schizy... bo na razie to źle wróży, ale wiadomo... szok pourazowy, złe, powracające wspomnienia i do tego ten !@#$%^&* Piii~~ Pii~~ PiiPii~~ Piii~~ leży w tym samym szpitalu =.= Dobra, ja się zabieram za 20 rozdział :3
OdpowiedzUsuń